12 mar 2008

Sprostowanie, ktorego Wyborcza nie opublikowala

Pare dni temu wyslalam do Wyborczej sprostowanie dot. artykulu Tomasza Surdela "Chavez grozi Kolumbii, a Wenezuela nie ma co jesc". Nie zostalo wydrukowane, mimo iz wedlug ustawy o prawie prasowym, Gazeta ma obowiazek bezplatnego drukowania sprostowan.

Sprostowania maja byc krotkie i rzeczowe, wiec pomijam w nim tlumaczenie, jak niebezpiecznym incydentem jest bombardowanie przez Kolumbie terytorium sasiedniego kraju. Nie zalaczam tez zdjec polek w supermarketach uginajacych sie od towarow. Ani statystyk, ktore pokazuja, ze wiele produktow zywnosciowych Kolumnia importuje z Wenezueli, a nie Wenezuela z Kolumbii.

A oto sprostowanie:
Caracas, 11 marca 2008 r.

Pan Adam Michnik

Redaktor Naczelny Gazety Wyborczej

Zgodnie z art. 31. Ustawy o Prawie Prasowym, proszę o opublikowanie w Gazecie Wyborczej, sprostowania dotyczącego artykułu pt. "Chavez grozi Kolumbii, a Wenezuela nie ma co jeść", który ukazał się w tym dzienniku 7. marca br.

SPROSTOWANIE

W związku z publikacją artykułu Tomasza Surdela, "Chavez grozi Kolumbii, a Wenezuela nie ma co jeść", który ukazał się w Gazecie Wyborczej w dn. 7.03 br., należy sprostować i wyjaśnić liczne nieścisłości, które wprowadzają w błąd czytelników Gazety.

Surdel nie wspomina, iż pierwszego marca Kolumbia złamała Prawo Międzynarodowe i pogwałciła suwerenność i integralność terytorialną Ekwadoru, bombardując bez wcześniejszego kontaktu z władzami tego kraju jego terytorium, jak potwierdza rezolucja Organizacji Państw Amerykańskich z 5 marca. Dziennikarz otwarcie manipuluje informację, przedstawiając prezydenta Wenezueli jako agresora w regionalnym konflikcie.

Artykuł łamie prawo obywateli do rzetelnej informacji, przedstawiając zarzuty Kolumbii przeciw władzom Wenezueli jako fakty. Władze Kolumbii zaczęły dzień po ataku twierdzić, że znalazły 3 laptopy rzekomo należące do jednego z przywódców FARC, w których to znajdują się ponoć nie zaszyfrowanie dokumenty. W jednym z nich, według Kolumbii, wymienia się zarówno nazwisko Chaveza jak i liczbę 300, co władze Kolumbii interpretują jako dowód na finansowanie guerrilli przez rząd Wenezueli. Artykuł Surdla nie wspomina o tym, że dokumenty te do tej pory nie zostały przekazane prasie, a ich prawdziwość nie została potwierdzona przez żadna instancję.

Surdel twierdzi poza tym, że to w efekcie reform gospodarczych rządu Chaveza, Wenezuela została zmuszona importować żywności z Kolumbii. Zaznacza też, że jest to nowa sytuacja: Wenezuela „nie jest już w stanie wyprodukować w wystarczającej liczbie" produktów żywnościowych. Nic dalszego od prawdy. Zgodnie ze statystykami Ministerstwa Rolnictwa Wenezueli, produkcja rolna wzrosła w ostatnich sześciu latach o 24%. Od momentu odkrycia ropy naftowej w Wenezueli, rolnictwo było zaniedbywane, i efekty tego zaniedbania są nadal widoczne, ale rząd Hugo Chaveza aktywnie pracuje nas rozwojem tego sektora. Po raz pierwszy w zeszłym roku Wenezueli udało się na przykład uniezależnić od importu białej kukurydzy, podstawowego produktu żywnościowego dla Wenezuelczyków.

Mam nadzieję, że w przyszłości Gazeta Wyborcza postara się, by informacje, które publikuje o Wenezueli, były bliższe prawdy.

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Hmmm... No nie wiem kto tu bardziej manipuluje. Ty Ewuniu, czy Gazeta Wyborcza.
Dlaczego np. nie podpiszesz sie pelnym imieniem i nazwiskiem i nie wyjasnisz gdzie pracujesz? Dlaczego otwarcie nie powiesz, ze robienie tego bloga i pisanie takich sprostowan nalezy do Twoich obowiazkow zawodowych?
A moze wstydzisz sie tego? Co w sumie byloby zrozumiale.
A moze chcesz, zebym ja to zrobila?

Anonimowy pisze...

Acha, jeszcze jedno. Rzeczywiscie nie musisz publikowac zdjec "polek uginajacych sie od towarow".
Ale jesli wiesz gdzie normalny mieszkaniec tego miasta (bo wy pewnie macie swoje wlasne sklepy) moze kupic np. mleko, albo swiezego kurczaka, to daj prosze tu znac...

PS. wiem,ze powinno byc caraqueña, ale ja w internecie jestem caraceña (uprzedzam wszelkie niemerytoryczne docinki).

dan pisze...

uhu, ostro. nie będę bronil tu ewy, bo ona doskonale może się obronic sama, chcialem tylko zapytac, co miejsce pracy ma do rzeczy, oraz czy prowadzenie bloga nalezy do obowiązków zawodowych, czy nie? wielu dziennikarzy "gazety" w ramach swoich obowiązkow również pisze bloga, czy to znaczy, że z definicji klamią?
zarzut co do anonimowosci bloga jest już kompletnie od czapy, bo to jest jedna z przyczyn fenomenu tej formy komunikacji: tresc broni się sama, a nie ze wzgledu na pozycje (pozablogową) autora. nie będę się znecal i podawal przykładow słynnych anonimowych blogów -weź i sobie wygooglaj.
no i dlaczego ty nie przedstawisz się pełnym imieniem i nazwiskiem i nie podasz swojego miejsca pracy caraceno? wstydzisz się tego? co w sumie byłoby zrozumiałe.

PS. na marginesie uważam, że gdyby ewa odkryła gdzie pracuje to tylko pomogloby temu blogowi. zrobiło by się ciekawiej, przejrzyściej i nie byłoby komentarzy caraceny pisanych językiem pana gontarza, czyli "wiemy kto za tym wszystkim stoi i ujawnimy to w odpowiednim czasie". wtedy to byli żydzi, dziś chavez - :) populizm za populizm miss c.

Anonimowy pisze...

Akurat TO miejsce pracy ma do rzeczy. Bo sprawia,ze czlowiek z definicji nie moze byc obiektywny, ze gra jakas role, ze za ta role dostaje pieniadze. I to pieniadze, jak na Wenezuele, prawdopodobnie niemale.
A ja jestem szara myszka. Mam meza ktory mnie utrzymuje i obecnie nigdzie nie pracuje, wychowuje dzieci.

dan pisze...

alez caraceno! czy krytyczna gdziekolwiek pisze, ze jest obiektywna? podaje konkretne fakty, o których nie informuje w swoich tekstach w tym wypadku "gazeta" (zresztą to żadne rewelacje - można o nich przeczytać w moim ulubionym guardianie - o faktach, nie o przemilczeniach :)

poza tym jeszcze takie uniwersalne pytanie: twoim zdaniem istnieje taki byt jak "obiektywny obserwator"? istnieje "rzetelny dziennikarz", "zaangażowany politycznie blogger" - to na pewno - ale "obiektywny obserwator"?

no i argument o pieniądzach jest wyjatkowo śliski. pomarańczowa rewolucja była na przykład finansowana przez sorosa i pośrednio przez administrację usa. mimo to nie smiałbym obrazić tych setek tysięcy ludzi na majdanie, twierdząc, że stali tam "za pieniądze". stosujesz argumentację putina droga caraceno

Anonimowy pisze...

Jakie fakty? Np. negujac klopoty w zaopatrzeniu w Wenezueli Ewa zwyczajnie klamie.
I jest to o wiele bardziej grozne niz przemilczanie niektorych faktow przez Gazete Wyborca.

dan pisze...

hm, trudno mi to zweryfikowac, nie mieszkam w wenezueli. ty mieszkasz, jak rozumiem? w polskiej ambasadzie, przy mezu dyplomacie? to tyle zlosliwości, a propos twojej wzruszajacej wypowiedzi o byciu szara myszka..

a teraz ad rem: jak sadze istnieje roznica czy mowimy o wenezuelskim interiorze, czy o caracas. istnieje rowniez roznica, tak mi sie roi, czy wystepuja klopoty z zaopatrzeniem (co przy konflikcie z kolumbia wydaje sie dosc zrozumiale; gdyby polska zerwala stosunki dyplomatyczne z niemcami, tez nie byloby rozowo w kraju nad wisla), czy tez, jak sugeruja autorzy "gazety", wenezuela stoi przed widmem totalnego krachu gospodarczego i niemalze glodu na szeroka skale, a wszystko to przez chaveza, "który jak wskazuja na to wiarygodne dowody ujawnione przez kolumbie wspieral przez lata zbrodniczy farc" - przytaczam z pamieci, ale sens artykulu surdela byl taki wlasnie.

poza tym chyba spor nie polega na tym, czy polki "sie uginaja" //(tu przyjmuje, ze ewa "klamie" i polki sie faktycznie nie uginaja, a wenezuelczycy, wbrew "klamstwom" ewy, tylko po prostu i zwyczajnie maja co jesc)// tylko o to, czy traktujemy powaznie rewelacje ogłaszane przez kolumbie.

tobie one sie wydaja wiarygodne? te historie z laptopami? no sorry.
a poza tym nie trzeba byc specem w polityce miedzynarowej, zeby wiedziec jaka role odgrywa kolumbia w regionie - mianowicie taka jak polska w europie, a izrael na bliskim wschodzie, czyli jest dyplomatycznym ramieniem interesów usa. to samo w sobie nie jest oczywiscie zbrodnia, ale warto, by wszelkie posuniecia i twierdzenia kolumbijskiego rzadu filtrowac przez ten kontekst.

Krytyczna pisze...

To pozytywne, ze przyznajesz, caracena, ze Wyborcza nie podaje waznych faktow.

Polki w supermarketach uginaja sie tu od towarow, tak napisalam i tak jest.

W zadnym momencie nie komentowalam zaopatrzenia sklepow w mleko. Mleka czasami brakuje i jest to zwiazane z wieloma czynnikami (m.in. wzrostem konsumpcji w Wenezueli, jakoze realne dochody biednych wzrosly w ostatnich 8 latach o 60% (w splecznej grupie D) i o 100% (w spolecznej grupie E, czyli tych najbiedniejszych). To dane Datanalisis, firmy blisko zwiazanej z miejscowa opozycja.

Pelno za to jogurtow, na ktore pewnie cie stac caracena.

Nigdy nie mialam problemow z kupieniem mrozonego kurczaka, i nie wiem czy mrozony cie zadowala, caracenia. To w supermarkecie, na targach na wolnym powietrzu maja zawsze swieze. Np. w niedziele przy stacji metra Cano amarillo jest targ. Przy okazji zwiedzisz troche Caracas, bo wydaje sie, ze nie wychodzisz z domu.

dan pisze...

wizja, ze kazdy supermarket wenezuelski ma swoja Polke, które spiewajac jeszcze polska nie zginela ugina sie pod ciezarem towarow niepomiernie mnie wzrusza w tej debacie. czy te wszystkie polki nie moge zalozyc jakiegos zwiazku zawodowego? i skad tyle polek w wenezueli? i dlaczego pracuja w supermarketach?!

Anonimowy pisze...

Wszystko to spisek żydowsko-masoński, tak, caraceńa? Brawo. Tak cię wkurwia, że ktoś krytykuje Wyborcza? To już wiemy, kto ci płaci... Co to za dziecinada?

Anonimowy pisze...

Mnie Wyborcza zupelnie wisi, ale smutno mi jak widze jak mlode Polki daja sie omamic i mozg wyprac...

Dosyc mam tych manipulacji i klamstw rezimu tutaj na miejscu. Smutno mi jak patrzec jak ta banda skorumpowanych zlodziei od Chaveza niszczy kraj, ktory stal sie moja druga ojczyzna.

Ewciu, czemu nie odpowiedzialas na moje pierwsze pytanie? Czemu sie nie przedstawisz i nie powiesz gdzie pracujesz? Jednak Ci wstyd? To w sumie dobry znak.

Anonimowy pisze...

Caracena z głodu przymiera, ale jeszcze ostatkiem sił stara się zdemaskować tajnych agentów Związku Radzieckiego i nieślubne dzieci Bogata i Merlin Monroe. Weź sobie podyskutuj na forum Detektywa. To jest blog o Wenezueli w mediach. Masz cos do powiedzenia na temat? Tylko informacje proszę i źródła, a nie jakieś emocjonalne szantaże.

Luk pisze...

A dlaczego mieli je opublikować?Może nie opublikowali, dlatego że nie wyjaśniłaś w jaki sposób jesteś zainteresowana w sprawie (bo taka jest treść przepisu)? A może, dlatego że otrzymują takich sprostowań kilkanaście dziennie i publikują dopiero jak sąd nakaże im to prawomocnym wyrokiem? Tak czy inaczej nie musieli opublikować i nie chcieli.